O wystawie
Kurator: Bogusław Deptuła
Centrum Olimpijskie im. Jana Pawła II
ul. Wybrzeże Gdyńskie 4, Warszawa
mia ART GALLERY oraz Centrum Olimpijskie – Polski Komitet Olimpijski mają zaszczyt zaprosić na pokaz twórczości Konrada Jarodzkiego (ur. 1927) – malarza i architekta, jednego z najważniejszych artystów wrocławskiego świata sztuki współczesnej, związanego przez lata z Państwową Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych (obecnie ASP) we Wrocławiu, jej wieloletniego Profesora i Rektora, członka „Grupy Wrocławskiej”, twórcy Archicomu.
O wystawie – pierwszej od 1973 roku indywidualnej prezentacji prac Jarodzkiego w Warszawie – tak pisze jej kurator, Bogusław Deptuła:
„Malarstwo Konrada Jarodzkiego zrodzone jest z malarstwa. Pozostaje jednym z niezbyt licznych przykładów sztuki powstałej z techniki, którą artysta uznał za najbardziej naturalną, czy może wręcz za jemu przypisaną. Koliste i posuwiste ruchy pędzla w gęstej farbie oraz powstające w ich wyniku smugi i kolorystyczne przejścia w nieunikniony sposób przywołują na myśl formy organiczne. Owszem, jednak nie znaliśmy ich wcześniej, nie widzieliśmy nigdy podobnych do nich, a zarazem odczuwamy je i odczytujemy jako naturalne. To chyba największy sukces malarskiego procederu Jarodzkiego, który własne, tworzone na bieżąco w ścianach pracowni formy, nie istniejące wcześniej, objawia światu jako naturalne i odwieczne. Dość niezwykły pozostaje fakt, że Jarodzki czyniąc niewiele w sferze malarskich rozwiązań, uruchamia tak wielkie pokłady naszej wyobraźni i potrzeby poszukiwania nowych sensów. Piszący prześcigają się wprost w dopisywaniu kolejnych znaczeń tym kompozycjom. Jest to dość naturalna tendencja ludzka, by nienazwane nazywać. A gruncie rzeczy powinniśmy przy tym niepoznawalnym pozostać. W ostatnich malarskich dziełach Jarodzki zastosował tą swoją technikę do innych rozwiązań, tym razem już nie abstrakcyjnych, a przedstawiających. Zjawiła się seria liter, pojawiły się portrety, ptaki na śniegu, a wreszcie najpoważniejszy malarski zamiar malarza, czyli seria w hołdzie World Trade Center, w której dość nieoczekiwanie okazało się, że sprawdza się ona również w realizacji konkretnych wyobrażeń i to tak mocno naładowanych dramatyzmem.”